Recenzja książki „Obca”

Wielu z Was zapewne zastanawiało się w jaki sposób Diana Gabaldon znalazła inspirację do napisania tej słynnej, uwielbianej przez czytelników na całym świecie serii „Obca”. Więc i ja po przeczytaniu pierwszego tomu byłam ciekawa, dlaczego autorka wybrała akurat Szkocję, skoro (jak wiemy z wywiadu) przed napisaniem drugiej książki nigdy nie odwiedziła tego kraju. Poszperałam trochę w Internecie i dowiedziałam się kilku dość intrygujących, lecz jednocześnie odrobinę zabawnych faktów. Otóż jak się okazuje, pani Gabaldon wpadła na pomysł osadzenia historii w północnej części wysp Brytyjskich, kiedy oglądała jeden z czarno-białych odcinków „Doktora Who”. Zobaczyła tam Frazera Hinesa w roli Jamiego McCrimmona, odzianego w szkocki kilt i jak twierdzi: nie mogła przestać o nim myśleć. I w ten oto sposób zrodziły się podstawy opowieści, zarówno jak postać Jamiego Frasera.
                Zanim przejdę do swoich przemyśleń odnośnie książki, nakreślę Wam lekko fabułę historii. Angielka Clarie Randall jest pielęgniarką, która po zakończeniu wojny udaje się wraz z mężem na wakacje do Szkocji. Podczas jednej z samotnych wypraw trafia do kamiennego kręgu, gdzie po dotknięciu jednego z kamieni przenosi się w czasie. Niedługo po tym natyka się na złowrogiego kapitana Randalla, a uciekając wpada prosto w ręce Szkockich wojowników. Poznaje rannego mężczyznę, Jamiego, i tak rozpoczyna się jej pełna niebezpieczeństw i namiętności historia.
                O „Obcej” usłyszałam po raz pierwszy, kiedy przeczesując filmiki na Youtube, natknęłam się na recenzję dziewczyny, która bardzo gorąco polecała dzieło Diany Gabaldon każdemu czytelnikowi. Stwierdziłam, iż nie ma na co czekać i zamówiłam książkę chwilę później. Przeczytałam kilka recenzji, dowiedziałam się o serialu, więc kiedy zaczynałam ową historyczną powieść moje wymagania były wysokie. Lecz podczas czytania napotkałam pewne trudności. Jakie? Zaraz wyjaśnię.
                Czytając dwa pierwsze rozdziały, wynudziłam się jak nigdy w życiu, a kolejne utwierdzały mnie w przekonaniu, iż nie jest to książka dla mnie. Nie mogłam się wgryźć w historię Clarie, kompletnie się z nią nie identyfikowałam, a jej upartość momentami naprawdę mnie irytowała. Dosłownie brnęłam przez jej opowieść i już rozważałam jej porzucenie, kiedy około dwusetnej strony coś mnie tknęło. Zostałam wciągnięta jak w wir i nie mogłam się już oderwać. Resztę stron przeczytałam w tempie błyskawicy, choć momentami odrobinę się nudziłam. Ostatecznie pokochałam zarówno Jamiego, jak i naszą nieszczęsną Clarie. Co nie znaczy jednak, iż byli oni jedynymi doskonale wykreowanymi postaciami.
                Jednym z bohaterów, którzy naprawdę nadali opowieści pazura, jest kapitan Randall. Sieje postrach w całej Szkocji, mordując i torturując każdego, kto odważy mu się sprzeciwić. Co ciekawsze jest krewnym Franka – pierwszego męża Clarie, wyglądają zatem niemal jak bliźniacy, co dotyka dogłębnie główną bohaterkę za każdym razem, kiedy spojrzy mu w twarz. Dodatkowo jest dość mocno powiązany z przeszłością Jamiego, co przynosi Szkotowi wiele kłopotów.
                (Aby uniknąć spoilerów, pomiń ten akapit)
                Chciałabym teraz poruszyć kilka kwestii, co do których odczuwam lekką irytację. Po pierwsze moją miłość do Jamiego poważnie zakwestionował rozdział, w którym ów młodzieniec, aby ukarać Clarie za próbę ucieczki postanowił spuścić jej lanie pasem. Byłam zmuszona być na niego wściekła przez prawie kolejne sto stron, i byłam zdziwiona jak szybko wybaczyła mu Clarie. No ale cóż, może ja jestem po prostu bardziej wyczulona na takie rzeczy. Kolejną niezrozumianą dla mnie sprawą jest to, jak rzekomo Jamie kochał Clarie od pierwszego dnia ich spotkania i już wtedy wiedział, iż jest ona tą „jedyną”. No ale w międzyczasie (przed ślubem) unikał jej, był szorstki i miętosił jakąś inną dziewuchę. No ale co tam. Irytowała mnie również potężna ilość obrażeń jakie stale otrzymywał Jamie, zarówno jak seks co trzy strony. Rozumiem, iż ogarnęła ich jakaś straszliwa namiętność, ale błagam, teksty w stylu: „Czy to pragnienie kiedyś się skończy?”, doprowadzały mnie do stanu, w którym nie wiedziałam czy płakać czy się śmiać.
                Podsumowując, myślę, iż warto poznać tę pozycję, jednak ostrzegam że nie jest to książka, która przypadnie do gustu każdemu. Posiada zarówno dużo plusów, jak i minusów, jednak ogółem mówiąc jest dość interesująca. Fabuła raz przyprawiała o szybsze bicie serca, a raz aż prosiła się o wywrócenie oczami. Czy jest to historia, która skradnie Wasze serca? Musicie przekonać się sami.
                
Moja ocena: ««««««¶¶¶¶

Tytuł: Obca
Autor: Diana Gabaldon
Seria: Obca
Tom serii: 1
Liczba stron: 709
Wydawnictwo: Świat Książki


Share this:

CONVERSATION

2 komentarze:

  1. Mi ta pozycja nie przypadła szczególnie do gustu. Głowna bohaterka była niesamowicie wkurzająca :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, co kto lubi :) Clarie potem była już trochę lepsza :)

      Usuń